o smierci
przyjdź i proszę,
zabierz mnie
i oszczędź innym
zbędnego balastu,
jakim przecież jestem
bez miłości,bez przyjaźni
od lat przyszło mi żyć
w samotności marzyć i śnić
myślałam,że nigdy
nie nauczę się samej ze sobą
do końca być,
lecz się myliłam
zrozumiałam,że wszystko mogę,
ale czym jest życie bez nich?
czy można być
szczęśliwym człowiekiem,
będąc całkiem samotną istotą,
traktowaną przez innych
jak dziwadło?
z każdym dniem jest coraz gorzej,
coraz bardziej zaczynam
żałować,że istnieję
i tak samo jak miłości
pragnę śmierci,
która ucieszyłaby pewnie
wiele osób-w końcu
jedno wielkie zero
przestałoby istnieć....
gdzie jesteś,
o śmierci,szepnij
imię moje i zabierz,
nim będzie za późno
uwolnij mnie z tego piekła