płynie księżyc blady od wzruszeń
noc przechodzi w dzień
miesza się z promieniami
znika szybko szczęście
patrzę przez szybkę
wzory maluje mróz
próbuję odczytać szyfr
sen zmęczył mnie
ostatni dzień będzie pierwszym
noc rozgości się w sercach jak gość przy stole
odpłyniemy stąd na dziki ląd
zbudujemy nowy dom