niewypowiedziane słowa pragnę wyszeptać
lecz nicią goryczy związane me usta
na których ta modlitwa żałosna, smutna
poranione słowo „proszę” wydobywam z gęby
o Stwórco nieba i bzów
stwórz we mnie okropna zdolność do braku snów
nie chce już myśleć
pozwól mi Panie być bezmyślnym bezmózgiem
tak długo aż umrę