Skrada się wiruje dokoła
Oblepia mnie całą
Zwijam się jak precel
Wsadzam nos w piach
A pięty do muszli
I drżę nieprzyzwoicie
Opętana ciasną kołdrą.
Jedynym antidotum na moje obawy
Jesteś Ty
Chcę owinąć się wokół Ciebie
Zniewolić Cię kochać
Czuć spokój
...
Nie ma Ciebie
Jest jaskinia łóżko
Mój strach
I nieprzyzwoite drżenie.