siadam na plaży,
liczę kamienie
spoglądając w dal...
Jak za mgłą pojawia się
nagle Twoja twarz,
wyciągam ręce,
aby przez chwile jej dotknąć
i ze łzami w oczach
czuję ból i strach...
Nie chcę,byś odchodził,
desperacko wołam Cię po imieniu,
choć wiem,że powinnam pozwolić,
byś odszedł,ale obiecałeś
i znowu robisz to samo,
zostawiasz mnie całkiem,
całkiem samą....
Wypuszczam z rąk
niczym gołębia,bo wiem,
że tak trzeba,że będzie lepiej
dla wszystkich,gdy zakosztujesz
beze mnie rajskiego nieba
Na pozegnanie na cytrze gram
tę naszą melodię sprzed lat,
nucę ptakom słowa,
które były przeznaczone Tobie
pierwszy ostatni raz....
Zanurzam się po szyję
w wodzie pełnej wspomnień
po raz drugi zamykam oczy
podążając tam,gdzie nie ma dna
tylko fale wzburzone
szumią żałośnie
i jeszcze jedna kropla łez
zroniona przez niemy świat...