jęzorem zlizywał liście z alei parkowej
układał puzzle z kostek martwych piskląt
tuż przy schodach zawirował
sypnął piaskiem w oczy
teraz gdy mu nie zależy
ucieka cicho w pola
okręgi w zbożu kręci
gdy odchodził zostawił zapach na grabiny gałęzi
na jeziorze zawijał wodę w fale ciskał mocno o brzegi
wyrywał resztki piaskowej skarpy
jak czas wyrywa w psychice blizny