by wszystkie spojrzenia skupić w kupie
rozwieszam zmartwienia na sznurkach
schizofrenia przesłania realne spostrzeżenia
widzę świat takim jakim nie jest
w sercu bunt wyrywa się do przodu
sen zbyt krótki by opowiadać
patrzysz na mnie z litością
inni ze śmiechu zachodzą
ubaw po pachy
słowa nie wyraźne tracą sens
chcę zdążyć
spiąć noc
zaszyć się w zaciszu marzeń
ocieram łzy z policzków
ty już śpisz gdy ja biję się z myślami
wspominam chwile normalnych dni
odliczam ile zostało tych co przede mną