fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

PijanyKrasnolud

Dołączył:2007-05-14 17:53:27

Miasto:brak

Wiek:brak

zainteresowania

Komputery, piłka nożna, siłownia, grafika komputerowa, pisanie

kilka słów o mnie

Jestem sympatycznym młodym człowiekiem brzydzącym się patetyzmem a jednocześnie nie potrafiącym żyć bez jego używania.

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 2

statistics

inne teksty użytkownika

A A A

0

Spacerniakutwór dnia

Autor:PijanyKrasnoludkomentarz Kategoria:Inne Dodano:2007-05-14 10:31:54Czytano:436 razy
Głosów: 0
Trzy dni i trzy noce siedziała zamknięta w niewielkiej chłodni gdzieś w centrum miasta. Nie było żadnej osoby chcącej się nią zaopiekować a tym bardziej spróbować udowodnić jej samej, że pod tą metalową skorupą być może leży gdzieś ledwo bijące czerwone serce, które mimo swojej małości daje niesamowite ciepło taj jej jak i osobom trzecim. Na jakikolwiek kontakt z jakimś człowiekiem pozwolono jej dopiero w supermarkecie, gdzie poniekąd pracowała. Wkrótce potem została zauważona przez młodego właściciela domu towarzyskiego. Niemal natychmiast wykupił ją od kierownika sklepu za śmieszną zresztą cenę. Jej historia jest idealnym przykładem histiorii osoby, która powinna trafić do zamkniętego zakładu dla obłąkanych. <br />
-Tak samo jak autor tego tekstu? <br />
-Nie przerywaj Zemlinie. <br />
-Któż o zdrowych zmysłach pisze opowiadanie o puszce sardynek? <br />
Mujates zaśmiał się szczerze. <br />
-Czasami wydaje mi się, ze taka puszka ma w sobie więcej człowieczeństwa niż niejeden humanoid chcący zwać się człowiekiem. <br />
Zemlin poprawił jasnoniebieską togę i przeszedł kilka kroków po idealnie wykoszonym trawniku. Następnie usiadł na nim po turecku i rzekł z uśmiechem. <br />
-Pozwól, ze nie będziemy dziś w naszych rozmowach wchodzić z butami w tematy filozoficzne. <br />
-To o czym chcesz podyskutować, przyjacielu?- odparł Mujates siadając pod pobliskim drzewem. Koniecznie chciał się uchronić przed słońcem bowiem jego cera była nań bardzo wrażliwa. <br />
-Tak naprawdę to sam nie wiem- odparł Zamlin rozkładając szeroko ręce- moze sam coś zasugerujesz? <br />
-Jakby tak przejrzeć tematy naszych codziennych dyskusji to i tak zawsze zejdzie do fiozofii- odpowiedział Mujates z uśmiechem. <br />
-Chyba masz rację. <br />
Zamlin klasnął dwa razy rękoma i do ogrodu weszły trzy młode nagie kobiety wnosząc im talerz z sałatką, butelkę półwytrawnego wina i kieliszki.Tamci grzecznie skinęli głową, wstali z trawnika i zasiedli przy plastikowy stole, który stał dumnie pod wielkim parasolem. Zapewniał idealną ochronę przed palącymi promieniami słońca. Następnie zasiedli do posiłku. <br />
-Zastanawiałeś się kiedykolwiek Zemlinie nad sensem miłości w życiu człowieka? <br />
-Owszem i to całkiem duzo razy- odparł Zemlin odkręcając butelkę i nalewając wina do dwóch kieliszków. <br />
-I do jakich wniosków doszedłeś? <br />
Zemlin z dużą zręcznością wyszukał w sałatce dużą rzodkiewkę i zaczął egergicznie ją przeżuwać. <br />
-Do takich, ze nikt wciąż jeszcze dokładnie nie zdefiniował w poprawny sposób uczucia miłości, więc rozmyślanie nad jej sensem kompletnie mija się z celem. <br />
Nastała chwila ciszy lekko, acz przyjemnie zagłuszana przez dźwięczny śpiew słowika, odgłosy chrupania świeżych warzyw i niezbyt kulturalne siorbanie coraz to kolejnych kieliszków wina. <br />
-Teraz ja mam do ciebie pytanie Mujatesie. <br />
-Wal śmiało. <br />
-Przed chwilą mówiłeś, ze zwykła puszka sardynek może mieć w sobie więcej człowieczeństwa niż niektórzy ludzie. <br />
-Ująłem to trochę w inny sposób, ale ogólny sens wypowiedzi się zgadza. <br />
Kieliszki po raz kolejny zostały napełnione. <br />
-Powiedz mi więc, czy mówiąc to chodziło ci o nas, skoro znajdujemy się teraz tu gdzie się znajdujemy? <br />
-W rzeczy samej.- odparł Mujates zjadając malutki kawałek koziego sera w kształcie sześcianu, który starannie nabił wcześciej na metalowy widelec z czterema ząbkami.<br />
Do ogrodu wszedł młody postawny mężczyzna w niebieskim mundurze i z pistoletem laserowym marki kayak przypiętym do kabury dumie znajdującej się na czarnym, skórzanym pasie. <br />
-Dobra panowie, wasz dzisiejszy czas na spacerniaku się skończył. Pora wracać do cel. <br />
Mujates i Zemlin ze spokojem dopili końcówkę wina, wstali z kzeseł i skierowali się w stronę swoich prywatnych kwater odosobnienia. <br />
-Trochę głupio się czuję nie dorastając do pięt puszce sardynek, Mujatesie. <br />
-Domyślam się. <br />
Ogród powoli przeszedł w brudny korytarz przypominajacy stare Londyńskie metro z końca XX wieku. <br />
-A tak w ogóle to zgadnij co dzisiaj znalazłem w sałatce, co zresztą z ochotą zjadłem?- spytał Zemlin. <br />
-Nie mam zielonego pojęcia. <br />
-Soczystą, słonkawą, rozpływającą się w ustach sardynkę.
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją