czułem ją w powietrzu z zapachem bzów
promienie słońca rozjaśniały miejsca w sercu
nabity miłością jak rewolwer eksplodowałem
barwami czerwonych róż
płatki płakały przesłaniały niebo
teraz gdy umarła szaro wokół
kilka miłych słów wypełnia pustkę
kilka kropel łez zamkniętych w krysztale lodu
przeklinam dzień w którym coś pękło
zwaliło się w kłębowisko myśli
wróć zakwitnij w gdzieś w środku
bez ciebie nie ma szansy na radość
wszystko zimne nawet ty
odezwij się napisz krótki list
czekam z nadzieją
czekam na czas lepszy
w otchłani duszy pamiętam
w paszczy piekieł przeklęty
zakręt za zakrętem
zbuduję świat dziwny i inny