na ostrzu doczesne życie
rozdziera szaty
do krzyża wbite gwoździe
przeszywają dłonie
stopy od krwi czerwone
sine wybroczyny
na śmierć sumienia
na wieczne potępienie
zło przegrywa ze światłem życia
przez krew ręce obmywa
ostatnim oddechem skinieniem głowy umiera
budzi świt jasnym spojrzeniem
Jego tu nie ma
opuścił sad
zostały suche drzewa