podąża za tobą jak cień niewyraźny
słabych dobija, silnych powala,
więc posłużę się przykładem znanego mi drwala.
Gdy świt już nadchodzi, on zawsze go wita,
w pewnej zadumie, myśli i pyta:
"Dzień mym zbawieniem, noc zaś utrapieniem,
poranny wicher smaga me czoło, zachęca do życia i rąk własnych pracy,
koi me rany, leczy wysiłkiem - często niedocenianym,
a promieniste słońce rozpierzcha złe mary,
lecz to nie trwa wiecznie i gdy ciemność nadchodzi - czuje się ciężarem,
rodzajem masywnej skrzyni, w której zamknięte są skarby i przekleństwa zarazem"
Wieczór niepewności wiele w sercu budzi
i z pewną wyższością spogląda na ludzi,
choć odpoczynku jest to zwyczajowa pora
to jednak nie cieszy, gdy się pojawia
tak nagle, niepostrzeżenie w twój organizm się wkrada,
męczy powoli, bo pośpiech ją nudzi.
Waleczna, odważna, wojuje zaciekle,
postrachem jest każdej żywej istoty
niewiele jej trzeba by znaleźć ofiarę
wszak swą działalność szerzy nad miarę
raz atakuje, a raz odpuszcza
lecz celem nadrzędnym jest twa długa i powolna katusza.
Czas leczy i rani, niszczy i tworzy,
bez przerwy wciąż biegnie, choć zegar do niego woła:
"Hej, druhu drogi, mego sensu istnienie,
zwolnij choć trochę lub przystań na chwilę
i zobacz ile cierpienia dzieje się dookoła"
Lecz czy prośba, czy rozkaz, zmyślona obelga,
Chronos głuchym i niewzruszonym pozostaje,
a choćbyś próbował mój wierny drwalu
trwać całe życie w świetle dnia i radości,
to w końcu Cię dopadnie ramię groźnej bestii,
Bezlitosna, ale opanowana
twór inteligentny, lecz niemyślący
nie ocenia, nie wybrzydza
a każdy szczegół, każda też chwila
do nieśmiertelności kluczyk zapewnić jej musi,
bo nieraz już chciano tę zmorę udusić,
a jedynym, który nie próbował był drwal.
Przyjacielu mój drwalu, czytając te kwestie, odpowiedz na jedno dość dziwne pytanie:
"Cóż to za zjawa, której nie widzisz, a istnieje – towarzysz nieodłączny,
trwa w swej niewdzięcznej, przeklętej wieczności,
zostawiając tuż za sobą stertę zgniłych kości, brak jej serca i litości,
choć nieustannie przebywa w gronie nieproszonych gości,
nieznających nawet swych własnych słabości?"
Wiele słów zostało "tu" wypowiedzianych,
lecz pomimo twej niechęci dobrze się zastanów,
a po chwili namysłu zobaczysz i odkryjesz,
że odpowiedzią jest tylko to,
czego tak naprawdę nie znasz.
Z cyklu: Znane w nieznanym
autor: Nieświadomie świadomy