gdzie sny nie miewają marzeń
nad nami chmury nad nimi parasole
dziwne krople na policzkach
odliczasz od dyszki jak możesz
w prochowcach chowa się miłość w papirusach
pada od południa do południa dnia następnego
idziesz do domu masz dość ględzenia
jeszcze ta rosa na nosie
drażni nozdrza Eskimosa
uderzam obuchem
w środek ust
ulice puste
nie widzę wyraźnie
twoja postać niknie na południu
zamka trzask opadają spodnie jak krople z ust