ze słomianych łodyg
naważę kompociku
strzykawkę mam z apteki
to będzie złoty strzał
w warunkach sterylnych
zaaplikuję one centymetr
zniknę na chwilę
zobaczę gwiazdy
może się posikam
może zdechnę pod płotem
przykryją mnie gałęzią
dotrwam do wiosny jak zdechły na drodze pies
pożegnają mnie dzieci kwiaty
wrosnę na nowo jak maki