dotykam palcami twoich dłoni
są zimne na dnie bez miłości
jak dwa statki na antypodach
na krańcach przepaści
jedno o drugim się nie dowie
w ramionach jak wiatr na żaglach
zlizuje śliskie powierzchnie
napięte liny drżą jak serce z bólu
w pędzie naprzód za sterem kapitan
nikt nie zatrzyma
jakaś skała rozedrze na pół serca
uspokoi pragnienia na mieliźnie