Podąża do Niego moja prawa noga.<br />
Lewa podąża również, ale wolniej zdeczko,<br />
Bo od zachodu świeci w nią słoneczko.<br />
Słońce wyciska ze mnie siódme poty;<br />
Zaszłoby za chmury, ale nie ma ochoty.<br />
Ten wierszyk jest głupi, aż się w główce kręci,<br />
Ale Pan Bóg doceni moje dobre chęci.