uboga niewinność
ta sama,co niegdyś
komuś przysięgała
po stokroć miłość
bezdomna na bezdrożach,
zasypiająca po cichu
ta,co przelała gorzkie łzy,
które ponoć są czystą krwią,
bezdomna nicość
w objęciach swych myśli
mrocznych jak noc
i złowieszczych jak bez Słońca
dzień
bezdomna próżnia,
a jej blask już blednie
i ducha światu oddaje
z nadzieją,że po drugiej stronie
jej istnienie bedzie
rajskim majem...