zbliżył się niechciany towarzysz
kula u nogi na pozostałe dni
kiedy mrok od dobroci odejmuje smutkiem
najlepsze znajduje swoją norę
zamknięte usiłuje przetrwać
czeka ślepe wystawia nos
węszy z nadzieją na wytrawny zapach
wreszcie materializuje się i mówi
nie sądzę
ale być może przekornie kłamie
ostania okazja żeby spróbować