rzuciła urok na chwilę
ona milcząc czekała
czy to już ta
pragnęła ciepła
wtulić się
jak w poduszke
poczuć zapach
ale ta całkiem inna
nieznana dojrzała
zapukała cichutko
dotyk dłoni sparaliżował ciało
świat zawirował
motyle w brzuchu
tańczyły
jak szalone
złączyli usta
spragnione
drżące ciała zamarły
a za oknem śnieg sypał tak zwyczajnie.