Tak wielkiej, dogłębnej potrzeby natchnienia
Bliskości, trwałości i ciągłej wierności
Choć człowiek drugiemu nie daje złudzenia
Ja będę, Ja jestem, Ja żyję, Ja marzę
Nie poddam, nie stanę, nie zwrócę w tył głowy
Dziś wiersz ten na szali wieczności swej warzę
By w falach nicości zasięgnąć odnowy
I ciała i ducha i serca, rozumu
Dotyku mych myśli ponownie zwróconych
Do przodu, nie patrząc na bezsens ten tłumu
Nie patrząc na oczy tych smutkiem znaczonych
Tak, weź mnie za rękę, pociągnij za sobą
Chcę marzyć o Tobie i wiecznej miłości
I dziś tak jak nigdy, chcę stać się ozdobą
Co zawsze już będzie na kartach wieczności „