i dusze
by potem jedno
na szczyty szczytów
wynieść,
a drugie w mroku
i bezustannym chłodzie
nić porozumienia,
jakoby przymierze,
jedno żyje swawolnie,
beztrosko,w ciągłej
życia zabawie,
drugie lód ścina
odbiera wszystko,
co miłe i piękne
jedno ogniem przyjaźni
i miłości zewsząd
szczerze otoczone,
drugie samotnie
przemierza świat,
obrzucane błotem
obelg i nienawiści,
dla jednego trumna
prawdziwie wyjątkowa,
brylantowo kryształowa,
dla drugiego wieczne
posłanie z liści
czy tego chciał Bóg?
rozdzielić piękno
bajkowej miłości?