krystaliczna matka rodzi strumień
sięga dłońmi do podziemnego dzbana
i wydaje na świat dziecko
można je usłyszeć we mgle
nie zwraca uwagi na skały
których zwieszone czoła rzucają cienie
nurtuje z ciekawością wije się szkli
radosny we własnej przestrzeni
rozleje się taflą leśnego oka
w które wpadnie jak każdy
kto szuka własnego miejsca żeby śnić