czekając jedynie na mój krok
nie rozumiesz niczego,
odwracasz ode mnie wzrok...
Chciałabym coś zrobić,
lecz bezsilność zwiazała mi ręce
nie mam nawet własnego cienia
by móc pofrunąć za Tobą...
Czekasz na mój gest,
a przecież tak wiele
ich przez miesięcy parę
dla Ciebie czyniłam...
Sprzedałam wszystko,
co miałam,tylko po to,
by odnaleźć Ciebie
i do końca swych dni
upajać sie każdą chwilą
spedzaną razem
a nawet osobno byle tylko
być tam,w Twoim życiu
na dobre i złe...
Mówili,że miłość prawdziwa
nie potrzebuje publiki
ani oklasków,że jest cierpliwa,
ze nie pamięta złego,
tak więc myślę tylko
o chwilach,kiedy czułam,
że mam wszystko,
tak bezpieczna,spełniona
choc może nie do końca...
Mówili,że miłość zwycięża,
wynagradza każdą przelaną
kroplę krwi,czy cicho kapiące
z oczu łzy...
Mówili,że miłość nie zna
zazdrości,smutku czy zła,
więc dlaczego serce ściska,
gdy pomyślę o nas bez nas,
pragnienie śmierci jak bumerang
co chwilę wraca,gdy tyllko
zobaczę w snach,jak stoisz z inną,
czule obejmując i karmiąc
namiętnymi pocałunkami...
Mówili,że nasza miłość przetrwa,
lecz widać,nie wszystkim zależy
na tym,aby tak się ziściło,
i nie ważne,dokąd nogi poniosą,
ani gdzie rzuci los,
to zawsze będzie miłość,
o której marzył niejeden ktoś...
Kochałam Cie wtedy,
kocham też i dzisiaj,
choć pomału gaśnie
ta piękna iskra podarowana
przez Boga,lecz,
czy aby nie było za późno
na takie wyznania?
Nie wiem,co mam czynić,
byś wreszcie poczuł
mój ból i zrozumiał,
że inaczej nie potrafię,
spojrzeć Ci w oczy
na odległość nie potrafię,
choć teraz bym chciała,
może w nich odnalazłbyś to,
o co Tobie chodziło
przez ten stracony czas...
Teraz tygodniami zaszyta
w domu,pod kocem z zimna
siedze i czekam wciąż na ciebie,
aż serce podskakuje z radości,
gdy tylko czytam kolejną wiadomość
lub dzwonek do drzwi zagra
jak na skrzydłach dłoni,
uśmiecham się,choć nie wiem,czemu,
czar pryska,gdy to nie od ciebie
te smsy,a w drzwiach kot inny stoi,
żal i zawód serce ściska,
a łzy napływają do oczu
jak oszalałe....