Pośród jednostaju parad myśli.
Nocą postępuję tak niezmiennie inaczej
Niegdysiejsze gęstości
brodzą wśród spłycenia.
Sam sobie winien,
haustem prędkim szklane zgryzam
podcinam swe powieki by bólem się wzdymać.
Ukoi to wewnątrz wszelkie lawiny.
Bólem powierzchni porysanej nie zwykłem się przejmować.
Piętnuję..