ponad szczytem nad górami
mgła przesłoniła zmęczone oczy
wybuch
zębów zgrzytanie
ból
krew spod powiek
samotna brzoza bez listowia
ścięta jednym ciosem legła w polu
jak siedemdziesiąt lat temu strzałem w głowę
komu złożyć ukłonu nad grobem
sam pochyliłem głowę nad obrazem z telewizora