Obok męża mego życiem znudzonego
Nałożyłam szybko na siebie ubranie
W głowie myśli :”jakie danie na śniadanie?”
Mąż z łóżka wstał właśnie wtedy
Z pytaniem :”Żono a śniadanie to kiedy?”
Zdenerwowałam się więc niesłychanie
Rzekłam: ”Sam śniadanie sobie zrób kochanie”
On oczy szeroko otworzył zaskoczony
Z zdziwieniem podchodzi do swojej żony
Mówi: „a cóż to za jakieś dziwy?
Taki obrót sprawy jest nie możliwy
Sam sobie mam coś ugotować?
Kochanie, jak możesz mnie tak traktować?!”
Mówię :”mężu mój wielce znużony
Zrób choć raz śniadanie dla żony”
Odpowiada: „ nie ze mną kochanie takie wygłupy
Ugotuj lepiej porządnej mi zupy”.
Nie dało więc nic me długie błaganie
Sama zrobiłam śniadanie.
A morał z tego krótki płynął
Nasze obowiązki same nie zginął
Jeżeli sami nie zrobimy czegoś
Inni za nas nie zrobią niczego.