kłosami z marmuru <br />
oddech ugina czas <br />
w ustach <br />
o nigdy nie odkrytym kształcie <br />
<br />
marzenia związane lekko <br />
kokardami maków i chabrów <br />
między brzozami nad rzeką <br />
<br />
przejrzyste słowa <br />
które palcami <br />
z warstw intymności <br />
trzymał <br />
północą konającą <br />
wiarą w to czego nie ma <br />
<br />
serce <br />
<br />
kanciaste fale włosów <br />
<br />
krzyk drzwi <br />
<br />
w martwym ciele <br />
na podłodze