stukot lekki o parapet
odpływam zamieniony w słuch
po szybie jak łzy spływają marzenia
nie ma mnie i ciebie mi nie potrzeba
w futerale kurz kilka strun
grałem nikt nie słuchał
kartki kilka fotografii
w kałużach zanurzony nie mam dokąd pójść
usnę dziś w betonowym bunkrze