w głowie zostały daty
z zmrużonych powiek pamięci
węglem szarpane obrazy
życiem znudzona okropnie
topiła dni nieustannie
sprawdzając namolnie zasłony
nuciła piosenki dawne
czasem przyjęła gości
kwiaty stały w wazonie
niedzielą goniła święta
jak koło zębate w kole
utknęła w meandrach czasu
chciała uwolnić troski
zegar północ wybijał
kostucha zabrała kości