nadjeżdża autobus wyruszam w drogę
na gitarze będę grał. popłyną kolędy po niemiecku
ani jednego fałszu ani długiego dryfu
szeroka droga wąskie tory
łajba nad stawem kilka słów
pieszcząc wiosła płynę dalej
całkiem nie poprawny się rozpędzam
doceniam trud bliskich doceniam życie
na drugie raczej nie ma szans
może jakaś bonus by przeżyć kilka lat więcej
wybaczcie że nie miałem czasu dla was