Poezji natchnieniem
Pełni miłości,
Serca westchnieniem,
Gdy nagle on
Złością przepełniony
Odburknie niegrzecznie
Jakby wcale nie do żony
Sam nie wie,
Co chce od życia?
Atakuje jak dziecko
W geście obrony
Pełen zagadek,
Słabości cały
Czasem kochaniutki
I wspaniały
Potrafi zawrócić w głowie,
Przytuli, miłe słowo powie
Potem zagubiony
Jak mały chłopiec
Poddaje się nałogom
- czy chce mi dopiec?
Nawet kwiatka kupi,
Uśmiech i spacer ofiaruje
Nie wiem,
Czy ktoś ich zrozumie?
Czy jakaś kobieta potrafi?
- ja nie umiem
Im więcej myślę
- tym mniej pojmuję!
Kobiety są z Wenus,
A mężczyźni z Marsa,
Taki wniosek wysnułam
- to nie farsa!
Nadajemy na innych falach,
I to mnie nie zadawala
Więc tak jak ONI
- ja nie rozumuję.
Dla mnie kochać
- znaczy kochać!
Pełną piersią oddychać
I nie szlochać!
Nie robić nikomu przykrości,
Humorów nie miewać i złości
Bo czegóż się nie robi
Dla miłości....