kogo winić za to?<br />
zbudowałam sobie szklarnię<br />
taką z pomidorami uśmiechniętymi do słońca<br />
wygodnictwo mego bycia niewątpliwie wpływa na to<br />
że ze szklarni widok cudny obserwować mogę<br />
nieprzejęta komarami na zewnątrz<br />
wewnątrz ciepło jest<br />
bezpiecznie cicho i spokojnie<br />
nie dociera tutaj zaduch miejskich pląsów<br />
ani kłamstw smak słodki jak malina<br />
zgniła czy dorodna <br />
odizolowana romantyczka-na fotelu w szkalrni siedzę<br />
rzeczywistość mi nie grozi <br />
dziura ozonowa nie dotyczy<br />
a deszczu krople zwalcza szyba<br />
szkło zwyczajne <br />
takie kruche i niewinne<br />
nagle trzask mój boski trans przerywa<br />
kamień wpadł i od niechcenia przebił szkła strażników <br />
w mej samotni pękła szyba...<br />
rzeczywistość zlana z zadumaniem <br />
tęcza w szkiełkach się odbija<br />
piękna i majestatyczna<br />
w świat mój wdziera się uparcie<br />
<br />
no i kogo winić za to?