W tle kilka drzew, jakieś budynki.<br />
Ty.<br />
Piękne jest to zdjęcie.<br />
<br />
Teraz nie wiem, gdzie jesteś, ale<br />
Mam Ciebie przed sobą!<br />
Doba za dobą leci, a ja mam.<br />
-Dzieci, nie krędźcie się teraz, no już.-<br />
<br />
Oj trzęsą mi się ręce, duszno mi.<br />
-Olimpia !Olaf ! Wody szklankę przynieście, proszę.-<br />
Kiedy wrócisz? <br />
<br />
Ktoś pukał?<br />
O Boże, to Ty! Wreszcie!<br />
-Kochanie! Gdzie byłaś?-<br />
-Na zakupach, przecież.-<br />
<br />
Głupiec ze mnie; snem zmożony i koszmarem ujarzmiony przede oczami miałem wciąż ten widok.<br />
Sam tu z dziećmi?<br />
To nie szczęście byłoby dopiero.<br />
<br />
Kocham Cię moja droga; to zdjęcie i piękna pogoda leży na mym biurku.<br />
Cień nie przysłoni go już chyba.<br />
Chyba, że moja broda siwa, długa i pokręcona zasłoni Twe oczy, ramiona.<br />
Czy tak się stanie, skoro jestem przy Tobie i kocham Cię kochanie moje?<br />
<br />
Ja, starzec za kilkanaście lat, gdy doczekam<br />
na ten świat przyszłości, nie narzekał będę, bo nie tylko ono ( zdjęcie ) radować się pozwoli myślą gdzieś za nami pozostawioną wśród lasów, łąk, jak kto woli.<br />
<br />
Pamiętasz, wtedy późnym latem przy aromatycznie pachnącej herbacie z lipy? Nie wiedziałaś, czy tak na prawdę coś zaskrzypi między nami.<br />
Ptakami się zachwycałaś! Bajki tym dzieciom z sąsiedztwa opowiadałaś z taką pasją, z jaką mały kotek gania za liściami, które wiatr popycha podmuchami lekkimi!<br />
<br />
Jesienią zaś przez aleję poniszczoną gwałtownymi wichrami, pod wielkimi, potężnymi jakże pięknymi dębami snuliśmy się razem za spocone ręce, trzymając się mocno, jakby w męce(ogółem).<br />
Ale w sercu inaczej to przecież czułem!<br />
Ty i ja mieliśmy tyle tematów, tyle spraw<br />
do omówienia.<br />
<br />
Z za światów wołały nas głosy westchnień, nie przespane noce takie jasne, takie białe, jakby Słońce świeciło.<br />
To wiem, było, lecz trwa jeszcze w środku, prawda?<br />
Taka wstydliwa jesteś dzisiaj.<br />
A ja tyle mówię, ledwo weszłaś do domu, i już Tobie truję, głowę zawracam.<br />
<br />
-Ależ ja to lubię...Lubię, gdy mówisz miłe rzeczy o nas, o naszym szczęściu i życiu, które tak jak wczoraj; zimą saniami<br />
obok lasów pędząc widać było widoki przepiękne.<br />
A ględząc dzwonki leniwie, przypominały nam uczciwie nasze wyprawy coroczne w scenerii mroźnej, oświetlonej nocy gwiazdami.<br />
<br />
A gdy wiosenne przyszły roztopy, rzeki przybierały i łąki mokły zalane w cieplejszym już Słońcu, serdecznym bardziej dla nas, choć jeszcze nie gorącym, nie tak mocnym żebyśmy się mogli kochać w pszenicy, życie, czy opalać na ławce przed domem, czy w zachwycie z dziećmi naszymi, od dawna jak bardzo upragnionymi, bawić się w berka, chlapać nad jeziorem błękitnym, jakby lazurowym.<br />
<br />
Ach te dawne dzieje.<br />
Któż z nas prędzej się spodzieję, kiedy sklerozą zawieje i zapomnimy to...wszystko?<br />
<br />
Bądź mną, a ja Tobą, gdy Słońce nam zajdzie.<br />
Bądź mna, a ja Tobą, gdy któreś z nas zaśnie.<br />
Bądź mną, a ja Tobą, bo razem jest raźniej.<br />
Bądź mną, a ja Tobą będę na zawsze.<br />
<br />