<br />
dym słów. jeszcze cicho ale już gęstnieje<br />
już zaczyna dusić jak zatlone siano<br />
widzę to po oczach po zwężeniu źrenic<br />
po tym jak nerwowo potrząsnęłaś dłonią<br />
próbuję otworzyć na szeroko okna,<br />
ale to na próżno w słowach tli się ogień.<br />
<br />
mantra w twoich ustach pachnie imionami <br />
bez twarzy, bez ciała, a nawet bez duszy;<br />
ciśniesz w twarz datami, których zapomniałem<br />
jak kilka uszczelek w łazienkowym kranie.<br />
ja odpowiem szybko o tamtym facecie<br />
pokropionym kenzo na wieczornym skypie<br />
<br />
z naszych ładnych wspomnień pozostały wióry<br />
obłożone w papier, żeby jakoś było,<br />
strugasz każde zdanie, każdą mocną głoskę<br />
wiem już jak je skleisz jak poskładasz puzzle<br />
potrafisz to zrobić nie patrząc na obraz:<br />
potem umiejętnie podłożysz zapałkę<br />
<br />
słowa są jak wióry obłożone w papier.<br />
kto z nas jest bez winy niech wyrzuci popiół<br />
<br />
Łódź 30.07.2007<br />