schodzi na ziemię by wydłubać nam oczy
zaślepia mamoną
nie daj się sprzedać za kilka groszy
poukładaj sobie w głowie
twój los będzie zaprzedany
zło zbiera żniwo
z oczu patrzy demona twarz
wydziera serca niewinne
być tak nie powinno
nadszedł czas rozliczenia się z sumienia
drabina prowadzi na dach
gdzie bramy dwie otwarte
przeciąg wciąga mnie jak ze złotej tacki ostatki