w łóżku z zimna drżę
a gorzkie łzy same
cisną się do oczu
zapyta może wiatr
dlaczego właśnie tak
a przecież jakże można żyć,
jeśli myśli nachodzą najgorsze
nie ma przecież nic gorszego
niż bycie na świecie
z dala od miłości
kochając,nie będąc pewnym
wzajemności
nie ma nic gorszego,
niż wizje śmierci
najdroższych nam osób
co mogą,choć nie muszą
się ziścić
żal chwyta za gardło
boleśnie dobijając
nieskazitelność
cierpienie zostawiając w zamian
gdy za oknem cicho sza
w mojej głowie twoja twarz
potok łez rozlewam
ni stąd ni zowąd
jeśli odejdziesz,
zabierz mnie ze sobą
nie zostawiaj więcej
bo tego nie przeżyję,
nie chcę istnieć
w swojej smętnej samotności
pozbawiona ostatniego promyka Słońca,
którym przecież ty jesteś
nawet najmniejszy promyk
może skruszyć lód
i rozpalić zmysły
nieznanej siły umysłu
wystarczy tylko spróbować