doświadczam go
kto stworzył mnie
nie prosiłem się o świat
wczesnym świtem zaczerpnąłem pierwszy oddech
zmieściłem się w skali Ab-gara
nie czuję się potrzebny w świecie kłamstw
karmią mnie nienawiścią i współczuciem
ratują i dbają o osłabione bicie serc
pozostawiony sam sobie
odchodzę
w ciszy znajdę dom
pod lipą spocznę
w bezsensie skonam
skąpany w porannej rosie