mieć GPS-em skrępowane dłonie
co spotka cię więcej w drodze ku męce
przed ołtarzem stres zżera
mikrofon kilka słów prawdy
jeszcze komunia łyk wina
odchodzisz z marszem Mandelsona
sypią ryż na szczęście
na ręce cię wezmę przez próg w podzięce
że cię mam na dobre i złe
w chorobie i w szczęściu
za dziewięć miesięcy
rodzi się mały człowiek
przytul do piersi
dopilnuj
twoja kobieta zajmie się domem
w pocie czoła zarabiasz na chleb
po pracy piwo z kolegami
żyj skromnie życie to nie sen