wgryzam się w czasoprzestrzeń
wracam chętnie do chwil,
kiedy bezkarnie mogłam
przeglądać się w twych oczach
upajać słodkim uśmieszkiem
nieco szelmowskim,
po prostu karmić duszę
twoim tylko istnieniem
teraz marzę zasypiając,
by w dni upalne
być chłodnym cieniem
boską ambrozją gdyś spragniony,
czy skromnym schabowym
kiedyś po całym dniu głodny
muzyką,co w sercu twym gra
i głuchą ciszą,byś usłyszał,
co w sobie dzięki tobie mam
letnim powiewem,
by żagle życia postawić
znów na start
i popłynąć w nieznane
z bagażem pełnym wspomnień,
z czasem gromadząc nowe
skałą,na której
zbudujesz wymarzony dom