w eterze zbyt głośno coś dzieje się ze mną
na jedną nogę świat kuleje
nie mogę odnaleźć siebie jak belki w oku
gdzie podziewasz się wciąż szepczą
serca biją dzwony w kościele
węże wiją gniazda
zasadzki na każdym kroku
nie widzę nic prócz nienawiści w oczach
kamienne sumienia jak cienie
z karabinem w ręku
ginie dobro jak nadzieja na lepsze jutro
zło rzuca kamienie
krew na dłoniach zmywam ropą