to nie byłaś ty<br />
wmawiam to sobie każdego<br />
ranka<br />
żeby zebrać organy do kupy<br />
zgarnąć pare zmarszczek z lustra<br />
i zatańczyć choć raz na chodniku<br />
w drodze do pracy<br />
na spierzchnięte krawędziach miasta<br />
to nie ty patrzyłaś ze mną<br />
na Van Gogha wygłodniałymi oczami<br />
chrupiąc wraz z ramą<br />
i to nie ty<br />
dałaś podeprzeć się na sobie<br />
temu starcowi<br />
<br />
nie<br />
to jednak<br />
byłaś ty<br />