kołyszą się nasze ciała
splecione liny jak dłonie
zaciskamy w miłosnej toni
może nie przełamie ich sztorm
zburzonych myśli w głowie
jeszcze jeden port
światło latarni nadzieją
osiądziemy na małej wyspie
nakarmię cię owocami
napoję snami
maszty czas ściągnąć