łzy żłobią koryto w ziemi
płyną potoki gna prąd
gorzko na sercu
porzucony
suchy liść na nawietrznej
plączę się w alejce marzeń
wspomniane chwile
zabija czas
nas obok siebie brak
los kołem toczy głaz
szczyt nie daleko i tak trzeba spaść
potrzeba spraw nie sprawdzam kart