wolność niosę
jak w wiadrze wodę
zrodzony ze źródła miłości
na brzegu ułożę
ze snów kilka obrazów
pamiętam
czas
walki dobra ze złem
teraz śnisz sen o błękitnych polach
zielone łąki pachnące sianem
skoszone wczesnym świtem
układam życie jak układankę
nie potrzebuję już nic
prócz modlitwy ciepłych słów
nadziei na przyszłe dni