trochę pokory
kłamstwa
zaniedbane tracą blask
na kolana sługo posążków
światło w duszy
blednie jak cień
na wierzch jak sen
wypływa sprawiedliwość
przegrani w bitwie
wygrywają życie
nie miejsce tracić czas
los do przodu
strąca słabych do lochu
na wierzchu skorupa jak twarz
w środku echo i pustka