Wszystkie wiry, zakręty przenoszą się<br />
bez zapowiedzi pod chałupy. Tężeją<br />
w gliniakach, wiadrach burych od płotu,<br />
w obitej misce Miśka i rynnie.<br />
<br />
Nabłyszczanie trwa krótko. Jeszcze przed zalewajką<br />
drewniany dym ciągnie do lasu, gdzie wyrósł<br />
od samosiejki. Od parowu, gdzie pachniało grzybami<br />
i ziemią wywróconą na lewą stronę. <br />
<br />
Nad łóżkiem <i>ludzieńków</i> Matka Boska<br />
liczy gęsi, przemienione w wysokie pierzyny,<br />
i chce spłowieć z godnością.<br />
<br />
To trudne, lampka traci kolor <br />
jak szmata po nafcie wrzucona do rzeki.<br />
<br />
Łódź 17.10.2007<br />