Dziecinnej sypialni
Plama pościeli
Cień kąta ucztuje
Na martwej bieli
Leżysz cichutko
Bez ruchu
Oddechu
Chłodne sztywnieją już dłonie
Oczy zamknięte
Żar już nie płonie
Fale hebanu
Pieszczą poduszkę
Zanurzam w nich ręce
Przygarniam
Do serca
Blade policzki
Strudzone cierpieniem
Tak bardzo strapione
Nieszczęsnym marzeniem
Krwawi
najdroższa skroń…
Dałam ci serce
Zatruły je czuciem
Me własne ręce
Zabity miłością,
kochał do śmierci.
Ruhig schlafen mein Liebling…