Ale już nigdy nikogo nie będzie
Kto zechciałby mnie uratować
Kto mógłby mnie powstrzymać...
Czuję, jak mnie ogarnia
Dusi, dławi, zabija
Czarna rozpacz.
Wokół smutno, pusto, ciemno.
Nie ma w pobliżu nikogo.
Nikt mi nie pomoże, bo nikt nie chce.
Gdzie wy macie serce?
Wy, którzy tak łatwo osądzacie innych?
Wy, którzy wiecznie szukacie winnych?
Zgubiliście je w codziennej pogoni za rzeczywistością
Jak rzecz uwagi nie godną, opuszczoną i zapomnianą.
Pomóżcie! Tym, co już nie potrafią żyć!
Pomóżcie! Tym, co już nie mają sił, żeby być!
Pomóżcie! A wasz wysiłek nie będzie na próżno.
Pomóżcie! Nim będzie za późno!