o kryzysie że coś się zmienia
nie korzystam komunikacji
całkiem boso idę przed siebie
Leon wystrugał mi dzidę
upoluje łanię upiekę zjem
po drodze tyle miłości
może tirówa się zlituje
da choć dotknąć piczy włos
zanurzę palce obliżę je później
pójdę dalej będę myślał o niej
by z wędrówki przynieść świeże myśli
kilka słów skreślonych wierszy
obolały spocznę ty dasz wody ze studni
świat jest piękny tylko podłość skreśla
promienie miłosnych uniesień
w twoich oczach dostrzegam tęczę
twoje oczy zapamiętam tu na zawsze