zapadłem się w sobie
nad przepaści progiem
czekałem
kiedy wreszcie ktoś
pokocha serce
jak się kocha
nie umiem
zebrałem myśli
w duszy kamufluję słowa
mam w głowie jedyną osobę
czystą bez grzechu
Kasiu czasem przygarnij
moje zwłoki
trudny typ
być wiernym
jak przyjacielem pies
nie na kilka dni na wieki
nawet gdy przyjdzie
zamknąć powieki jak drzwi