złoto liści brąz kasztanów
jak farby na płótnie
poukładane starannie
za szybą las rozłożył
kolory suchych liści
jak na stole karty tarota
padało wczoraj
liście
spadają jak listy do skrzynek
jak wiersze wkładane do szuflad
powieje wiatrem jesienny czas
słońcem spieczone usta
zaspane niedźwiedzie
położą w gawrach wspomnienia
by zbudzić je wiosennym świtem
szczyty gór błyszczą barwami
co jeszcze przed nami
przyniesie dziadek orzechów koszyk
w łupinach owoce zatrzymane lato
spoczął w nich czas
twardy orzech do zgryzienia
co by tu pozmieniać
czas lekarzem
jutro tu wrócimy